Partner serwisu:
Patronat medialny:
Lekarze z Duke University w USA obliczyli, że aż 22% urządzeń wszczepiono wbrew obowiązującym zaleceniom.
Wszczepialne kardiowertery-defibrylatory (ICD) pozwalają na przywrócenie rytmu zatokowego w przypadku wystąpienia groźnych dla życia zaburzeń. ICD są to niewielkie urządzenia wszczepiane pod skórę po lewej stronie klatki piersiowej wraz z przewodami zakończonymi elektrodami w sercu.
Ze względu na duży koszt procedury (w Polsce dzięki wysokiej refundacji NFZ jest bardzo opłacalna, przyp. red.) – około 35 tysięcy dolarów – wskazania do jej wykonania powinny być ściśle przestrzegane. Zabieg wymaga interwencji kardiologa, anestezjologa oraz pielęgniarki. Wszczepienie ICD, podobnie jak inne zabiegi chirurgiczne, może być powikłane.
Naukowcy z Duke University w USA przeanalizowali dane ponad 110 tysięcy pacjentów po wszczepieniu ICD. Okazało się, że u 22% chorych nie było wskazań do tego zabiegu. Pacjenci po świeżo przebytym zawale serca lub pomostowaniu tętnic wieńcowych w większości przypadków nie powinni zostać poddani zabiegowi wszczepienia ICD.
Odsetek odstępstw od wytycznych zależał od specjalności. Najmniejszą skłonność odnotowano wśród elektrofizjologów (20.8%). Nieco chętniej odstępowali od obowiązujących zaleceń kardiolodzy bez specjalizacji z elektrofizjologii (24.8%). Najgorzej wypadli chirurdzy klatki piersiowej – 36,1%.
Naukowcy podsumowując wyniki badania zwracają uwagę na wysoki odsetek przeprowadzanych implantacji ICD niezgodnie z oficjalnymi zaleceniami. Twierdzą, że „jeśli pacjenci na tym nie korzystają, nie powinniśmy tego robić”.